KOSTARYKA TO NIE DZICZ, TU SĄ TEŻ TEATRY
Często wyobrażamy sobie tropikalne kraje jako dzicz gdzie ludzie chodzą z liściami u pasa i wokoło nie ma nic prócz plaży i palm. Kokosy, słońce i turkus morza. Wiele osób nawet nie myśli o tych miejscach jako o punktach kulturalnych które też mają swoje zasługi w sztuce międzynarodowej. Niektórym się wydaje, że tam nie ma architektury w stylach europejskich, albo że teatry są na innym poziomie i bez ekskluzywności. Stolice wydają się jakby były z jakichś pudełek bez zabytków i bez potrzeby ich zwiedzania. Niejednokrotnie obserwuję podejście Europejczyków jako ludzi jadących tam wypocząć i okazać przekonanie że prócz relaksu nic ich tam nie spotka. Większość z nich nawet nie chce by ich tam coś więcej niż przyroda zaskoczyło.
Mało kto wie, że w takiej Kostaryce, w jej stolicy San Jose w 1884 roku (jako w 3 mieście na świecie po Paryżu i Nowym Jorku) założone zostało oświetlenie elektryczne. Nie jest też znany fakt, że w latach 60-tych Kostaryka była jedynym krajem Ameryki Środkowej w którym funkcjonowały teatry. W wielu miastach kwitły tego typu instytucje zajmujące wybudowane na ten dokładnie cel budynki. Dzisiaj dwa największe i najbardziej znane teatry wciąż prosperują w San Jose. W pozostałych miastach ostały się jedynie budynki które dzisiaj są zabytkami i które od razu zwracają na siebie uwagę formą. Trochę przypomina to sytuację z Polski, gdzie w wielu miastach w dorodnych gmachach dawnych teatrów lub kin funkcjonują dzisiaj biura lub instytucje edukacyjne. Przykładem niech będą Tarnobrzeg, Słupsk i Grudziądz.
Oliwinem kostarykańskiej stolicy jest właśnie gmach Teatru Narodowego który rozkłada swoje cielsko na Plaza de la Cultura. Formą przypomina trochę krakowski budynek Teatru im. Juliusza Słowackiego. Znawcy architektury twierdzą zaś, że jest to imitacja Opery Paryskiej. Zabytkowe kształty są tak europejskie, że można mieć wrażenie, że ktoś kiedyś postawił ten teatr na rolkach i przesunął na okręt który przetransportował bryłę do Kostaryki. Oczy wychwytują znajome trójkątne i półkoliste nadokienne naczółki albo mansardowy dach z wielkim szkatułkowym wolem jak u indora.
W 1823 roku po przeniesieniu stolicy do San Jose, miasto było zapyziałym ośrodkiem, gdzie ludność trudniła się sprzedażą produktów rolnych. W połowie XIX wieku świat odkrył kostarykańską kawę. W ten sposób do kraju zaczął napływać potok pieniędzy. Kostarykańskie plantacje które dotąd ledwo wiązały koniec z końcem, nagle zaczęły dobrze prosperować. Nowobogaccy baronowie kawowi ze swoimi pieniędzmi robili dwie rzeczy: budowali piękne rezydencje w San Jose (zwłaszcza w dzielnicy Barrio Amon) oraz posyłali dzieci do europejskich szkół. Rodziła się klasa dobrze wyedukowanych i znających świat ludzi. Zaczęli dzięki temu mieć świadomość, że ich miasto jest zacofanym zaściankiem, szczególnie w dziedzinie kultury.
Budowa tego architektonicznego cacka zainicjowana była potrzebą bowiem pod koniec XIX wieku ze swoim tournee przemierzała kraje Ameryki Środkowej światowej sławy śpiewaczka Adelina Patti. Pominęła ona Kostarykę ponieważ podług niej nie znajdowało się tam odpowiednie miejsce do jej występu.
Podziałało to na ambicje ówczesnych bogaczy i zdecydowano o budowie teatru narodowego. Pieniądze na tę inwestycję miały pochodzić z podatków od kawy. Budowa zapoczątkowana została w 1891 roku. Po 3 latach biurokratycznych opóźnień Kostaryka zatrudniła włoskiego architekta, eksperta w budowie tego rodzaju obiektów. Konstrukcja wzmocniona została sprowadzonymi z Belgii zabezpieczającymi przed trzęsieniami ziemi stalowymi ramami. Sama bryła wykonana została z piaskowca. Akcentują ją łukowate okna oraz kolumnowa fasada (kolumny wykonane są z marmuru sprowadzanego z Włoch). Wejście do teatru flankują statuetki Beethovena i hiszpańskiego dramaturga Calderona de la Barca. Trzy inne ustawione są na trójkątnym szczycie figurki symbolizujące Muzykę, Sztukę i Literaturę,.
Teatr uderza eleganckim holem. Wyróżniają go marmurowe schody, wykończenia w 22,5 karatowym złocie, brązie i tropikalnym drewnie oraz stiuki, krystaliczne żyrandole, lustra i obrazy. Podstawy kolumn wykonane zostały z włoskiego marmuru. Są tam figury włoskich i kostarykańskich artystów oraz ręcznie malowany sufit. Drzwi posiadają francuskie hartowane szyby. Dostęp do holu jest darmowy, stamtąd można pójść na prawo do sklepiku z pamiątkami lub na lewo do kawiarni. By zobaczyć wnętrze trzeba wykupić bilet na przedstawienie lub opłacić przewodnika.
Na piętrze teatru znajduje się namalowany przez włoskiego artystę Aleardo Villa sławny obraz „Alegoria kawy i bananów”. Dzieło prezentowane było też na użytkowanym w latach 1980`s 5-colonowym banknocie. Malarz nigdy nie był w Kostaryce i dlatego obraz zawiera wiele błędów jak np. odwrotnie namalowane kiście bananów (do góry nogami).
Na szczycie schodów funkcjonuje pomieszczenie do spotkań, gdzie w przeszłości odbywały się też recitale. Na suficie zaś widnieją godła wszystkich 7 prowincji kraju. Sala koncertowa zaprojektowana została na wzór europejskich oper z widownią w kształcie podkowy. Może ona pomieścić do 900 widzów. Mimo, ze w porównaniu do tego typu budowli z Europy, teatr kostarykański jest mały to jednak ma wszystkie miejsca odpowiednio dobre dla teatromana. Gdziekolwiek się siądzie będzie się blisko sceny.
Wielkie otwarcie nastąpiło w nocy 21.X.1897 roku. Wówczas to na chodnikach wokół teatru zebrały się tłumy. W 1965 roku budynek obwołano pomnikiem narodowym. W 1991 roku przeszedł gruntowną odnowę spowodowaną zniszczeniem przez trzęsienie ziemi.