KALISZ – DOSTOJNE MIASTO Z ZABYTKOWYM UMEBLOWANIEM ULIC
Kalisz od lat chowa się za aurą jednego z najstarszych polskich miast. Od dawna jego głównym hasłem reklamowym jest historia i bycie z tradycjami za pan brat. A przecież to miasto ma szereg innych wyznaczników i uwypuklaczy którymi może błyszczeć na tle innych miejscowości.
Pierwsze moje skojarzenie z Kaliszem to to, że podobnie jak Wałbrzych przez długie lata unosił się na tym samym poziomie liczby ludności. Mimo, że dość wcześnie (1981) przekroczył stutysięczną linię to zatrzymał się na poziomie 109 i pozwolił przegonić przez miasta znacznie później wkraczające do średnio miejskiego obiegu (Legnica).
Kalisz to też odwieczna para z Ostrowem Wielkopolskim. Tak jak osławione już w Polsce związki Zielonej Góry z Gorzowem Wielkopolskim, Słupska z Koszalinem i Radomia z Kielcami. O ile w wymienionych tandemach rywalizacja nie dziwi zważywszy na podobne liczby mieszkańców to w przypadku Kalisza i Ostrowa Wielkopolskiego już budzi zdziwienie. Ten drugi bowiem jest od Kalisza mniejszy o niemal 35.000 mieszkańców. Przy czym nic do Ostrowa Wielkopolskiego nie mam, nawet przyznam, że zawsze bardziej mu kibicowałem i żałowałem, że nie był miastem wojewódzkim. Jednak w przypadku tej rywalizacji obiektywnie patrząc dziwne byłoby gdyby z tych dwóch położonych tak blisko siebie miast wybrano na stolicę województwa dużo mniejsze.
Inne skojarzenie z Kaliszem to Fabryka Fortepianów i Pianin Calisia z 1878. I to bardziej na zasadzie zapamiętanych emblematów na muzycznych instrumentach w szkole niż z racji publikacji książkowych.
To co mnie najbardziej zaskakuje w Kaliszu to dworzec z 1905 roku. Owszem zabytkowy i ładny ale jednak trochę dziwny jak na miasto tej wielkości. Wygląda jak placek mimo, że detalami i odrestaurowaniem nic nie można mu zarzucić. Ma tralkowy gzyms i wychodzące z bryły stacji niczym odnóże kraba cementowe zadaszenie I peronu. Gmach przeszedł remont w 2015 roku. To co najbardziej uderza to brak przejść podziemnych i nawet naziemnych. W Kaliszu na sąsiednie perony przechodzi się bowiem po torowiskach (w wyznaczonych miejscach).
Obok dworca kolejowego jest dworzec autobusowy i to już jest wizytówka. Doklejony jest on do galerii handlowej Amber która tworzy lokalny węzeł potoków przechodniów. Budynek jest niebieskawy, a sam obiekt wewnątrz bardzo ładny i jeśli chodzi o czystość i porządek bardzo dobrze utrzymany.
Kalisz pamiętam też z racji zdjęcia okładkowego na jednej z książek telefonicznych. Nie wiem czemu akurat kaliski oddział Telekomunikacji widniał na tylnej stronie spisu abonentów Słupska ale taki jest fakt. Zapamiętałem nowoczesny budynek z przeszkloną fasadą. Na lata 90-te XX wieku stanowił szał budowlany.
Miasto kojarzy mi się też ze Słupskiem bowiem w latach zerowych XXI wieku tutejsze zakłady autobusowe zakupiły z Danii na spółkę ze Słupskiem autobusy marki Scania Lahti 402. Do dzisiaj jeździ ich kilka egzemplarzy. Tabor odznacza się jednymi z najmniejszych w Polsce numerami taborowymi na burtach. Są pisane tak małą czcionką, że odczytają je tylko osoby z nienagannym wzrokiem. Charakterystycznym malowaniem autobusów jest żółć z granatowymi pseudo strzałkami.
Na samym środku kaliskiego przestronnego rynku znajduje się neoklasycystyczny ratusz z lat 1920-1924. Zaprojektowany jest na podstawie kwadratu i wyróżnia się wydanym ryzalitem w podstawie z podcieniami i naznaczonym wielkim trójkątnym tympanonem. Z wnętrza podwórza wystaje czworoboczna zegarowa wieża z tarasem widokowym i latarenką. Bryła przypomina ekskluzywny hotel z jakiejś europejskiej stolicy. Latem w każdym oknie fasady buchają kwiatami pelargonie lub petunie. Przed wejściem głównym zaś na betonie znajduje się skrawek trawnika z przedstawiającym herb kwiatowym dywanem. Ratusz jest lokalnym celebrytą uwiecznionym na wydanej przez Narodowy Bank Polski w 2006 roku monecie z serii „Historyczne Miasta Polski”. Ma też swój sekret. Chowa w sobie odkryte w 2014 roku fragmenty murów XIX-wiecznego poprzednika z zachowanymi łukami.
Główny Rynek stanowią 4-kondygnacyjne kamienice, każda historyczna. Nie ma na nim plomb. Trochę przypomina wyglądem rynek w Opolu. Zabudowa jest z lat 20-tych XX wieku ponieważ Kalisz o ile nie ucierpiał podczas II Wojny Światowej to w 1914 roku został poważnie nadburzony przez wojska niemieckie. Domy mają zazwyczaj szerokie i ozdobione balkonami fasady, ale zauważyłem tendencję, że co szczuplejszy tym bardziej udekorowany. Najwięcej architektonicznych detali w postaci attyk i lukarn mają najsmuklejsze kamienicowe modelki.
Nad dachami kaliskiej starówki spogląda czerwienią katedra św. Mikołaja Biskupa. Jest pękata i napiszkowana mnóstwem przypór, sterczyn i ceglanych ozdób. Jest niczym zabawka transformers która przetwarza się na inny kształt w zależności z której strony się na nią popatrzy. Jej kadłub podzielony jest na kilka wyraźnych części które jakby przygotowane były do złożenia się w sekundę w inne kościelne wcielenie. Najbardziej wyróżnia ją fasadowa wieża ze spiczastym zakończeniem która dodatkowo u podstawy nakrycia ma cztery podobnie ostre ceglane dzidy.
Drugi z kościołów Starówki połączony jest dodatkowo z całym zapleczem klasztoru Franciszkanów. Moim zdaniem jest bardziej przystojną budowlą niż katedra. Jest też ważniejszy administracyjnie bowiem pełni rangę bazyliki. Jego bryła nie ma wyraźnie wykształconej wieży, a fasada nie jest zdecydowanie zdefiniowana. Tak jakby świątynia chowała swoją głowę w cegły i wystawiała tylko latarenkę ze środka dachu. Bordo cegieł zaakcentowane jest szerokim kremowym kołnierzem wykończenia jednej ze ścian. Budowla wygląda jak francuski baron z białym bibułowym golfem. Dookoła niczym doczepione narośla ciągnie się za nią kilka murowanych obiektów oraz niemal przylegają pasące się opodal kamienice. Jedna z nich ma do dzisiaj stary mural z reklamą sklepów Społem.
Kalisz ma swój rezerwat. Nie leśny, nie ornitologiczny, ale archeologiczny. W dzielnicy Zawodzie znajdują się w nim szczątki kolegiaty św. Pawła Apostoła. W świątyni pochowani byli m.in. Mieszko Młodszy i Mieszko III Stary. Ruiny odkryte zostały w 1903 roku i odkopane w 1958. Dzisiaj na miejscu świątyni znajduje się zrekonstruowane przyziemie które z daleka wygląda jak wylane fundamenty domku jednorodzinnego. Obok postawiona jest cementowa modelowa miniatura kolegiaty.
U zbiegu ulicy Śródmiejskiej, Górnośląskiej, Nowego Światu i Harcerskiej stoi ustawiona niczym zapomniany klocek, trochę niepasująca swoją kunsztownością do otocznia tzw. Rogatka Wrocławska. Jest klasycystyczna z 4-kolumnowym doryckim portykiem. Jest jedną z najładniejszych, dorodnych i okazałych rogatek w Polsce. Nie mają się do niej co równać osławione dawne posterunki celne w Warszawie. Kaliska rogatka ma rozłożyste trójkątne zwieńczenie i jest jak część większej historycznej budowli którą ktoś potem usunął. Od końca XX wieku funkcjonuje w niej ciastkarnia. Przy niej zlokalizowany jest stylizowany na zabytkowy słup z zegarem.
Najstarszym mostem miasta jest pochodzący z 1825 roku tzw. Kamienny most nad Prosną. Jest on dla kaliszan tym czym dla mieszkańców Bośni i Hercegowiny most w Mostarze. Ma klasycystyczną formę o bardzo ozdobnej balustradzie z żelaznymi tralkami. Nawierzchnia jest brukowana. Wjeżdżające na niego samochody charakterystycznie gulgają kamiennymi wybojami. Sąsiedni jego kolega most Żelazny z 1866 roku jest pierwszym w Polsce o konstrukcji stalowej. Wyglądem przypomina mini most z Gniezna z charakterystyczną półkolistą kratownicą.
Moim ulubionym kaliskim zabytkiem jest neoromański dawny zakład karny z 1846 roku (ul Łódzka 2). Wygląda jak warownia, a kolorystycznie i zdobieniowo przypomina Muzeum Narodowe w San Jose w Kostaryce. Składa się z dwóch głównych budynków o bardzo fortyfikacyjnych gzymsowych przyporach oraz narożnym boniowaniu. Wyższa z konstrukcji posiada ponadto narożne okrągłe ryzalitowe pseudo wieże z masywnym wykończeniem. Całość zamyka na niektórych odcinkach półokrągły wysoki mur. Do 2015 roku w zakładzie przebywali mężczyźni odbywający po raz pierwszy karę pozbawienia wolności.
Z kaliskim rynkiem może konkurować założony w 1818 roku plac św. Józefa. W 1914 roku został on zrównany z ziemią ale i tak otacza się kilkoma pięknymi budowlami. Wspomina o nim też w „Nocach i dniach” Maria Dąbrowska. Jego zabudowa jest dość surowa. Prócz dwóch kościołów znajdują się tam gmachy instytucji oraz kamienice, wszystkie raczej z oszczędnymi ozdobami. Tak jakby w czasach komunizmu oskubano je z detali i pozostawiono jedynie te duże których nie dało się ściąć. Domy mają często proste ściany z których nagle wychodzą wysokie na kilka kondygnacji kolumny. Najbardziej rzucającym się w oczy jest 4-kondygnacyjny budynek EMPIK-u. Jest rozłożysty i co jeszcze bardziej niespotykane pomalowany na ciemno-zielony kotarowy kolor.
Dominantą placu jest znajdujący się na nim od 1999 roku pomnik Jana Pawła II (upamiętniający pobyt na nim papieża w 1997 roku). Postać jest bardzo dużych rozmiarów lekko pochylona. Miejsce to to aglomeracja banków. Prócz nich wyróżnia się Bazylika Kolegiacka Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Ustawiona jest bokiem niczym zacumowany do nabrzeża kuter. Ma przepiękną 3-kondygnacyjną wieżę z bardzo ładnie ukształtowanym hełmem, latarenką i iglicą. Odchodzą z niej cząstkowe attyki nawy które przypominają nieproporcjonalne słoniowe uszy. W 1783 roku wydarzyła się na niej katastrofa budowlana i doszło do zawalenia środkowej części kościelnego odwłoku.
Drugą perełką placu jest barokowy kościół św. Wojciecha i Stanisława z 1597 roku. Wtopiony jest w ciąg ulicznych kamienic przez co prezentowana jest tylko jego fasada. Jest okazały, kamienny i wyraźnie stanowi budowlanego mentora okolicy. W wieży znajduje się pierwsze polskie obserwatorium astronomiczne z 1613 roku. Świątynia jest trzecią najstarszą jezuicką w Polsce.
Za bazyliką znajduje się kawałek murów obronnych oraz tzw. Baszta Dorotka. Podług legendy nazwa pochodzi od imienia córki starosty który ukarał ją i osadził w baszcie za to, że pod jego nieobecność zadawała się z robiącym dla niej trzewiki szewczykiem.
Kalisz ma też okazały, wypasiony gmach Sądu Rejonowego (tzw. Pałac Trybunalski z 1821 roku). Zlokalizowany jest przy wytyczonej w 1800 roku alei Wolności. Stanowi go długi klasycystyczny budynek przepruty pilastrami i kolumnami z trójkątnym tympanonem i nadgzymsowymi tralkami.
Moim zdaniem najpiękniejszą kamienicą Kalisza jest gmach Banku Pekao (ul. Śródmiejska 29). Jet tak masywna i okazała, że z powodzeniem mogłaby stać na warszawskim Nowym Świecie wśród domu „bez kantów” i Hotelem Bristol. Ma dwie kondygnacje i zaokrąglony narożnik z którego wychodzi wysoka i bardzo wydatna attyka wypełniona reliefem. Z fasady wystają kamienne ciężkie balkony, a gzyms zaakcentowany jest grubymi tralkami.
Najbardziej oryginalnym kościołem miasta jest Kościół Bożego Miłosierdzia przy ulicy Asnyka. Powstał w latach 80-tych XX wieku. Jego futurystyczna bryła to 1000 metrów kwadratowych załamanej powierzchni. Przypomina formę powstałą po plusku wody do którego dochodzi po wrzuceniu kamienia. Kształt kościoła jest nieregularny, kosmiczny i może też przywodzić na myśl nieznaną meduzę z podmorskich głębin.
KONTAKT
Kalisz
Kostaryka
Rafał Cezary Piechociński
|