KĘDZIERZYN-KOŹLE – CZARODZIEJ WYJMUJĄCY Z CYLINDRA POCHOWANE ZABYTKI
Kędzierzyn-Koźle to miasto które kiedyś myliło mi się ze Skarżysko-Kamienną. Teraz już jest inaczej i należy do moich ulubionych przemysłowych miast, gdzie można „słyszeć” zapach spalin, chrzęst śrub i dudnienie ciężkiego sprzętu.
Zawsze wydawało mi się, że ważniejszym w tandemie jest Kędzierzyn jednak po przebywaniu w nim stwierdzam, że to Koźle jest znaczniejszą połową, na pewno bardziej historyczną. Prawa miejskie otrzymało w 1281 roku, podczas gdy Kędzierzyn w 1951.
Pojawiłem się w tym mieście zupełnie przypadkowo bowiem inny gród który danego dnia miałem zwiedzać trochę rozczarował i trzeba było szukać zastępstwa na zwiedzanie. Padło na Kędzierzyn-Koźle i nie żałuję.
Miasto kojarzy mi się z Zakładami Azotowymi Kędzierzyn oraz ostatnimi rewelacjami mediów o przekroczeniu norm poziomu benzenu. Pamiętam zdjęcia z najwyższych balkonów blokowiska na ścianę lasu oraz wyłaniającego się z tej struktury zakładu. Wyglądał jak futurystyczny ośrodek lotów kosmicznych Canaveral.
Kędzierzyn-Koźle kojarzy mi się też z autobusami w których kierowcy swego czasu mieli na polecenie szefostwa na każdy przystanku zapisywać liczby wsiadających i wysiadających pasażerów. Obiło się to o programy interwencyjne, a do miasta zawitały wozy stacji telewizyjnych robiąc reportaże.
W pamięci może też majaczyć powódź. Oczywiście w Polsce reportaże z takich wydarzeń dotyczą tylko kilku wielkich miast, a gdy podobne dramaty dotykają miast średniej wielkości to się o tym milczy. Rzadko można było usłyszeć o zalewanych ulicach Kędzierzyna-Koźla. W 1997 roku było to najbardziej zalane miejsce na całej Opolszczyźnie. Woda sięgała 3 metrów. Praktycznie całe Koźle było pod wodą. Na kilkanaście godzin wszyscy odcięci byli od świata. W VII.2005 roku na jednym ze skwerków ustawiono pomnik dla tych którzy pomagali w ratowaniu mieszkańców.
Miasto pamiętam też z opowieści pewnego człowieka które lubił jak mantrę opowiadać zdanie „pociąg osobowy z Kętrzyna do Kędzierzyna”.
Kędzierzyn-Koźle jest największym powierzchniowo miastem województwa opolskiego i drugim największym pod względem ludności. Gdy się do niego wjeżdża trudno jest trafić do odpowiedniej dzielnicy. Koźle jest przycupnięte z boku tak, że omal bym go nie ominął i wyjechał myśląc, że wszystko już obejrzałem. Ma niezwykłą strukturę. Wszystko jest przmielone. Duże połacie bezdroży, pól, lasów, rzadkich zabudowań, a następnie zwarte osiedla między którymi znowu jest puch lasów i meandry rzeki. Trochę taki Wałbrzych.
Wędrując po mieście ma się wrażenie że jest bardzo małe bowiem zabytkowe kościoły często graniczą z domkami charakterystycznymi dla kilkunastotysięcznych miejscowości lub nawet ulicówek. Z drugiej strony gdy wjedzie się do klastra z większymi budynkami można zachłysnąć się secesją i zabytkowymi budynkami.
Przy ulicy Pamięci Sybiraków znajduje się Kościół św. Zygmunta i św. Jadwigi Śląskiej. To jeden z przykładów świątyni schowanej na bocznej odnodze ulic w sąsiedztwie bloczków. Ma trójkątne zwieńczenie i dostawioną do fasady niesymetrycznie wysoką, jakby przekręconą na bok otynkowaną wieżę. Jego korpus otoczony jest nafaszerowany przyporami.
Jego kolegą jest kościół św. Mikołaja (ul. Judyma 1) z 1902 roku. Podobnie jak poprzednik jest neogotycki i ma doczepioną do fasady kanciastą, niesymetryczną wieżę z piękną strzelistą iglicą i 4 zegarami. Ustawiony jest skosem do ulicy Kościelnej i otoczony drobnicą architektoniczną. Jest bardzo zgrabny, rozrośnięty przez pączkowanie z doczepianymi apsydami, kapliczkami, przyporami. Wszystko tak jakby był z jednej prostokątnej formy do ciasta. Utrzymany jest w dwóch kolorach: czerwonych cegieł i widniejącego na wypełnieniach beżowego tynku. Na zwieńczeniu od strony wejścia głównego medalion z wizerunkiem św. Mikołaja.
Jest też przedstawiciel tzw. baroku śląskiego czyli położony przy ulicy kościół Wniebowzięcia NMP (ul. Limanowskiego) z 1753 roku. Bardzo lubię ten obiekt ponieważ schowany jest w wąskich uliczkach kozielskiej Starówki. Robiąc mu zdjęcie, w ciasnej zabudowie sprawia wrażenie jakby ta Starówka była ogromna i w stylu Wrocławia. Z jednej strony przytula się do innych zabudowań i wychyla swoją fasadą. Tą ostatnią tworzy wąskie wejście główne zakończone małym tympanonikiem. Wyróżnia się wysokimi łagodnie łukowymi oknami oraz niszami sprawiającymi wrażenie jakby kiedyś były w nich jakieś figury. Ma solidny kamienny fundament i może przywoływać skojarzenia z jakimiś kolonialnymi kościołami z Nikaragui czy Panamy.
Gdy się dobrze spenetruje kozielską starówkę można dostać nagrodę i natrafić na wyborne ciągi secesyjnych kamienic. Ktoś kto nie potrafi poruszać się po nowym mieście bez informacji turystycznej lub broszury z pokazanymi palcem zabytkami może nie być w stanie odszukać tych posiłków dla oczu. Potem bywa, że pojawiają się zdania w internecie że w danym miejscu nic nie ma bo nie pokazali tego w przewodnikach.
Kozielskie kamienice to całe ciągi kunsztownie zdobionych różnosmakowych kilkukondygnacyjnych kamienic, boniowany na parterach, często czerwono ceglanych z przełamaniami w tynku i z napęczniałymi narożnymi kopułami ryzalitów i wykuszy. Mają ozdobne rzeźbione drzwi oraz zdarzają się na nich nawet maszkarony i figurki. Wiele z nich jest poszarzałych niczym miedziane monety, schowane za cienkie trawnikowe drzewka.
Budynek dworca to cały rozbudowany i rozbuchany kolejowo miodowy kompleks. Wnętrze jest odnowione, halowe i sprawia wrażenie jakiegoś zachodniego zabytkowego dworca z półkolistym sklepieniem, wiszącymi kutymi zegarami, ozdobną lakierowaną cegłą ścian oraz kasetonowym tynkiem. Obiekt posiada bardzo wysoko umieszczone prostokątne okna przez które podróżny nie może wyjrzeć. Charakterystycznych jest 5 okienek kasowych które nie są ponumerowane, a jedno wręcz zaślepione tynkiem.
Na dworcu znajduje się prawdziwy hit. Przepiękny fresk na całej podsufitowej ścianie przedstawiający średniowieczny gród z bramą, oraz postacie z różnych okresów historycznych. Takie freski były kiedyś na dworcu w Grudziądzu jednak po remoncie i wprowadzeniu tam Biedronki zniknęły. Kędzierzyński jest niesamowity, odrestaurowany i mocno wyeksponowany po odnowieniu. Naprawdę warto wybrać się tam na zaszokowanie samego siebie.
Urząd Miasta przypomina dobrze podtuczony pałacyk. Jest 3-kondygnacyjny z poddaszem, a stanowią go 2 boczne ryzality oraz centralny portyk z 4 kolumnami i osadzonym na nich tralkowym balkonikiem z balustradą. Teren wokół to dobrze zagospodarowany skwerek z ławeczkami, tylko jak niemal wszystko w Kędzierzynie-Koźlu schowany jest nieco na uboczu.
Miasto ma też swój zamek. I to nie byle jaki. Co najmniej tak imponujący jak w Ciechanowie. Mało kto spodziewa się w tym miejscu czerwono ceglanych murów i obwarowań. A jednak. Wprawdzie wszystko jest w złym stanie i stopniowo dopiero jest odrestaurowywane ale sytuacja idzie ku dobremu.
Obiekt stanowi taśma murów obronnych z basztą która nie jest gorsza od baszt w Opolu czy Stargardzie. Do tego ma przyzamcze w postaci dwupiętrowego otynkowanego długiego budynku z przejazdem oraz charakterystycznymi dla Jarosławia grubymi nadtopionymi w podłoże ulicy przyporami. Jest też wieża która podobna jest do baszt na warszawskim Starym Mieście, wysoka, zadaszona smukłym dachem z oknami mieszkalnymi dwóch pięter. Jej parter jest niechlujnie ceglany, a piętro otynkowane. Dotykają ją dwuetapowe wysokie schody.
Miasto posiada jeden z kościołów który często gości w top10 najdziwniejszych kościołów w Polsce. To piramidalna świątynia św. Eugeniusza de Mazenoda (ul. Ligonia 22), na szczycie której znajdują się wielki krzyż oraz dzwon. Każda ściana piramidy posiada dodatkowy suwak z wertykalnej linii okien pośrodku. Z daleka wydaje się jakby była zbudowana z łusek paneli słonecznych. Drugim taki nowoczesny kościół jest pod wezwaniem Ducha Świętego (ul. Krzywoustego 2). Składa się z centralnie umieszczonej prostej, wysokiej wieży w postaci pala i zawieszonej na niej otwartej szaty. Przypomina ptaka w godowej walce który rozczapierzył swoje skrzydła onieśmielając przeciwnika.
Kędzierzyn-Koźle wcale nie ma brzydkiego rynku (jak to niektórzy mawiają) albo że nie ma go wcale. Ponownie po prostu należy go poszukać. Znajduje się w Koźlu i składa się z przeróżnych stylowo kamieniczek od niziutkich typu świadkowie przeszłości po kilkupiętrowe o spadzistych dachach. Niektóre są bezozdobne jedynie z tralkowymi attykami, a inne wręcz mają formę bloczków z lat 50-tych. Sam rynek jest spory a jego główną atrakcją jest fontanna przedstawiająca klęczącą niewiastę z długim warkoczem. Prócz tego w kilku miejscach ustawione są trawiaste baseniki z wysokimi choinkami. W Boże Narodzenie wszystkie ustrojone są łańcuchami świecidełek tworzących tasiemki jakby miały na czubkach wianki. Co ciekawe najokazalsze kamieniczki nie są na głównych pierzejach rynku ale wyglądają na niego z zakamarków i naroży. Tam spotkać można najbardziej dorodne sztuki, takie które swobodnie mogłyby być na pierwszej stronie przewodnika po mieście.
Od 2012 roku działa w mieście ogromna galeria handlowa „Odrzańskie Ogrody”. Przytłacza ona swoją wielkością gdy przejeżdża się obok arteriami komunikacyjnymi. Dawnym obiektem przemysłowym (obecnie wchodzącym w skład Miejskiego Zakładu Komunikacji) jest zespół gorzelni (ul. Tartaczna) której jeden z budynków wygląda jak wielka militarna hala targowa, dwupiętrowa upstrzona sterczynami i krótkimi odcinkami krenelaży. Parter ma półkoliste łagodnie łukowe wielkie okna, a piętro przeorane jest zespołem podłużnych wąskich oczodołów. Przypomina zabudowania portowe kostarykańskiego Limon.
Przy ulicy Portowej stoi ruina baszty Montelemberta czyli tzw. Fort Fryderyka Wilhelma. Sprawia wrażenie średniowiecznej okrągłej fortecy i do złudzenia przypomina toruński okrąglak więzienia. Kędzierzyński zabytek stoi w szuwarach jak zapomniana altana na działce. Ma sito otworów okiennych jak w prawdziwych rasowych basztach i bramach. Niektóre równoleżnikowo prostokątne, inne wertykalnie łukowe.
Najbardziej zabytkową placówką oświatową miasta jest Liceum Ogólnokształcące na ul. Piramowicza 36. Ma 3 kondygnacje z centralnym szerokim ryzalitem. Na jego zwieńczeniu znajduje się zaczopowana łukowata lukarnowa attyka. Jest jak medalion bez zdjęcia. Z grzbietu dachu wystają małe pękate latarenki. Na obrzeżach bryły brakuje okien, zamiast tego jest przechodząca przez wszystkie kondygnacje pusta prostokątna tafla tabliczki z jedynym ozdobnikiem w postaci warkocza. Przed gmachem znajduje się popiersie patrona Henryka Sienkiewicza.
KONTAKT
Kędzierzyn Koźle
Kostaryka
Rafał Cezary Piechociński
|