KONTAKT
FB o Kostaryce








 
O SIERADZU OPTYMISTYCZNIE

SIERADZ - LOKALNA AGLOMERACJA Z DUŻĄ GARŚCIĄ ZABYTKÓW, CISZĄ I TURYSTYCZNYMI WYRÓŻNIKAMI.

Sieradz, mój duży Sieradz. Do Sieradza trzeba dojrzeć. Nie znajdzie tu nic ciekawego ktoś kto chce odkryć drugą Legnicę czy Piłę. Nie ma tu wielkomiejskości, nie ma tu świateł modnych miast. Nie ma tu wysokich budynków i rzeki ludzi biegnących w wyścigu do pracy.

O Sieradzu we wszelakich opisach miast często pisze się pejoratywnie lub z politowaniem. Bo małe, bo tycie, bo ostatnie. Nie mogę przedrzeć się przez ścianę stereotypów i wąskiego myślenia ludzi którzy uważają, że Sieradz to pipidówka bez wyrazu. Sieradz jest wyjątkowy! Ja bym go ogłosił parkiem narodowym i zakazał wszelakich zmian. Bo to miasto ma w sobie wszystko co potrzeba. Mam wrażenie, że przyzwyczaiło się do tego, że często jest umniejszane i potrącane na zasadzie „posuń się”.

Dzisiaj rozpanoszyła się spora grupa ludzi którzy do życia potrzebują mieć gadżety oraz tacy którzy wszystko mają podstawione pod nos. Jeśli jadą do takiego Sieradza muszą mieć rzeczy pokazane palcem i opisane w przewodnikowej ulotce. Nie zadają sobie trudu by zanurzyć się w jego galaretkę ulic, parków i placów. Nie są nauczeni kreatywności i wolą poszukiwać w komórce Pokemonów niż wyjść i poznać jak żyją ludzie w innym mieście. Im potrzebna jest aplikacja by poczuć się dobrze.

Sieradz to miasto z prawdziwego zdarzenia. Nie jakaś imitacja która przypadkiem została kiedyś miastem wojewódzkim. Wypomina mu się, że w 1975 roku był najmniejszym miastem wojewódzkim w Polsce. Ktoś musiał być. I tak pięknie, że zdołał osiągnąć w kulminacji liczbę 43.000 mieszkańców. To wyczyn. Poza tym odbieram to tak, że jak do każdego festiwalu, konkursu czy programu telewizyjnego, zawsze dobiera się różne charaktery i style które reprezentują uczestnicy. Nie inaczej było podczas wyboru miast wchodzących do złotej 49-ki ówczesnych miast wojewódzkich. Sieradz był reprezentantem całego szeregu mniejszych miast w Polsce których było i jest od groma i w których życie przebiegało podobnie. Stanął do konkursu z wielkoludami typu Łódź, Radom czy Wałbrzych na równych warunkach. I źle na tym nie wyszedł. Poza tym stoi za nim wciąż wspaniała historia i należy pamiętać, że jest to jeden z najstarszych grodów w Polsce.

Sieradz też może mieć w sobie duże rzeczy. Rondo. Jedno z największych jakie widziałem w Polsce. Komicznie wyglądało w latach 90-tych to ogromne ukwiecone koło dookoła którego manewrowały jeden czy maksymalnie dwa samochody. To do dzisiaj największa miejska obręcz które rozczapierza ulice w różnych kierunkach i która stanowi wrota do sieradzkiej Starówki.

Sieradzki dworzec przeszedł jakiś czas temu operację plastyczną i przez to wydaje się jakby go ktoś podmienił. Piękne rudawy tynk i starannie odpicowane wnętrze. Główne wejście ma półkoliste ujęte w ceglaną opaskę wielkie okno. Niegdyś gdy wychodziło się na peron miało się wrażenie, że nie jest to główna stacja miasta. Brakowało przejść podziemnych… nie było nawet kładek. Przez tory szło się na zasadzie „patrz w lewo, patrz w prawo”. Potem po wyjściu z dworca człowiek stawał na małym placyku i w zasadzie nie wiedział gdzie jest. Dworzec bowiem usytuowany jest z boku miasta i zanim dojdzie się na pieszo do wspomnianego ronda trzeba trochę zgubić kalorii.

Sieradz niczym koral zbudowany jest z kilku osiedlowych polipów. To dawne wioseczki które kiedyś wbiły się w strukturę miejskiego jądra i już na zawsze splątały z nim swoje korzenie historii. Sieradz ma kilka takich dokładańców: Męka, Dzierlin, Zapusta. Dzięki nim posiada to czego inne większe miasta nie zwierają. Ma kilka stacji kolejowych.

Sieradzki teatr jest niski i szeroki jak rozwałkowane ciasto na pierogi. Tak jakby ktoś przygotowywał go dopiero do wypełniania farszem. Ostatnio na placyku przed nim ustawiono to co jest też w architekturze miejskiej najmodniejsze - fontannę kulę, która w kwadratowej marmurowej donicy obraca się i opływa wąską warstwą wody. Takie wynalazki przyozdabiają ostatnio coraz to nowe miasta i ten sieradzki wydaje mi się najbardziej odpowiedni bo w miejscu które komponuje się z jego kształtem. Placyk jest przestrzenny i otwarty na Starówkę tylko z jednej trony. Do tego panuje w nim zawsze cisza, bo brak jest w pobliżu mocno uczęszczanej ulicy. Tym samym słychać odgłos wody, a nie jak w innych grodach pomieszany jest on z wszelakimi innymi odgłosami miejskości.

Moim ulubionym zakątkiem Sieradza jest ulica Kolegiacka. Jest tam galeria sieradzkich kamienic. Specyficznych bo niskich, maksymalnie dwupiętrowych. Każda drobna, bez cementowych sterydów, najczęściej z jednym ozdobnym żelaznym balkonikiem. Wąski chodnik który wije się przy ich betonowych ciałach wżyna się w asfaltowe podjazdy do bram. Stojący na tej ulicy niesymetryczna, gotycka kolegiata Wszystkich Świętych z 1370 roku daje wrażenie przenosin w dawne czasy. Na myśl przychodzą spacerujące chodnikami damy w powłóczystych sukniach z parasolkami i panowie w melonikach, a po bruku terkoczący samochód na korbkę. W 1925 roku w mury świątyni doklejony został fragment drzwi dawnego zamku. Jej czworoboczna wieża wsparta jest na zmarszczonych przyporach przypominających łapy prehistorycznego gada.

Właśnie jeśli o bruk chodzi to Sieradz błyszczy nim w ogólnopolskich mediach. Kiedy po rewitalizacji wyłożono nim najstarsze ulice miasta narzekano, że głośny i że jest pułapką na obcasy. Dla jednych był powrotem do przeszłości i uwypukleniem historycznej dzielnicy, dla innych udręką w codziennym życiu. Pamiętam jak w latach 90-tych chciano przemodelować sieradzki rynek gdzie miał być podziemny poziom z muzeum, restauracyjkami i wieczornym życiem. Nadal jest jednak taki jak kiedyś, tyle, że z odnowionymi kamieniczkami. Szpalery dwuspadzistych dachów i narożny charakterystyczny mocno najedzony, korpulentny budynek „kamienicy jagiellońskiej”. Jest najstarszą w mieście i obecnie znajduje się w niej muzeum. Wygląda jak napompowany żółw z dachowym karapaksem.

Sieradz lubi przypominać o sobie w mediach. Kilka lat temu głośno było o jego więzieniu kiedy strażnik dokonał zabójstwa swoich mundurowych kolegów, ale ostatnio udało mu się zabłysnąć bardziej pozytywną rzeczą mianowicie swoim wantowym mostem w parku Staromiejskim. Konstrukcję widać było wyraźnie na ujęciach programu „Rolnik szuka żony”, gdzie jedna z bohaterek przedstawiała swoje ulubione miejsca w okolicy. Szkoda tylko, że realizatorzy nie pokwapili się by chociaż napisami podkreślić, że ten piękny most znajduje się w Sieradzu.

Sieradz ma też swojego bohatera. Fryzjera Antoniego Cierplikowskiego, który na świecie wsławił się tym, że oswoił kobiety z krótkimi włosami i zapoczątkował modę na chłopczyce. Artysta tworzył w Paryżu, a do Sieradza zaglądał podczas swoich odwiedzin w Polsce. W latach 20-tych przelatując nad Sieradzem zrzucał z prywatnego samolotu kwiaty. To dla miasta bez wątpienia postać niczym Bronisław Malinowski dla Grudziądza lub Józef Bem dla Tarnowa.

Urodził się tam też inny światowej sławy mieszkaniec. Ary Sternfeld. Był uczonym, twórcą podstaw kosmonautyki. Obliczał orbity sztucznych ciał niebieskich, rakiet i satelit. Znany był z tego, że swoją pasję rozwijał nocą siedząc po pracy w zakamarkach strychu i robiąc matematyczne obliczenia. Sieradz nie boi się kosmosu, a w jego muzeum bywa, że odbywają się wystawy tematyczne tego rodzaju. Niedawno można było obejrzeć „Z Sieradza do gwiazd” na której wystawiane były pamiątki z lotu w kosmos Mirosława Hermaszewskiego oraz np. kapsuła statku kosmicznego Sojuz 30.

Trzecią postacią której sława opada na Sieradz to Justyna Majkowska z zespołu Ich Troje. Dwukrotna (2003, 2006) uczestniczka Eurowizji (na Łotwie i w Grecji). Mimo, że mieszka w pobliskiej Zduńskiej Woli to podobno od lat pracuje w Sieradzu, w szkole specjalnej, gdzie zajmuje się terapią dzieci z autyzmem.

Sieradz to też bodaj jedyne obok Skierniewic byłe miasto wojewódzkie którego autobusy nigdy nie posiadły numerów taborowych. Rozpoznawało się je tylko po tablicach rejestracyjnych. Było to chyba trochę skomplikowane przy pisaniu pochwał lub skarg do gazety, albo w sytuacjach, gdy ktoś zapomniał coś z wnętrza i gonił, gdy pojazd już odjechał z przystanku.

KONTAKT

Sieradz

Kostaryka

Rafał Cezary Piechociński

WYDARZENIA W POSZCZEGÓLNYCH KRAJACH

Kostaryka
Belize
Salwador
Honduras
Gwatemala
Panama
Nikaragua

Saint Lucia
Dominika
Dominikana

Gwinea Równikowa
Wyspy Świętego Tomasza i Książęca
Gabon
Gwinea-Bissau

Bhutan

Wizy, bezpieczeństwo, szczepienia zwierząt, własnoć prywatna, pobyt stały, emigracja


ENCYKLOPEDIA KOSTARYKI
OD A PRZEZ Ł DO Ż

Geografia
Parki narodowe
Historia
Kalendarium
Ciekawostki
Fauna i flora
Miasta
Prowincje
Osobistości
Wydarzenia

WIADOMOŚCI TEMATYCZNE KRAJÓW

Kostaryka
Belize
Salwador
Honduras
Gwatemala
Panama
Nikaragua
Saint Lucia
Gwinea Równikowa
Wyspy Świętego Tomasza i Książęca
Gabon
Gwinea-Bissau


STRONY O KOSTARYCE

San Jose - stolica Kostaryki
Wulkany Republiki Kostaryki
Biografie prezydentów Kostaryki
Encyklopedia Republiki Kostaryki
Rezerwat Biologiczny Hitoy-Cerere
Wulkan Tenorio - najmniej znany stożek Kostaryki.
Galeria kostarykańskich widoków
Prawie wszystko o bananach Kostaryki.
Polska - Kostaryka, wzajemne powiązania.

„Polak zakochany w Kostaryce” - Artykuł z kostarykańskiego portalu pocketcultures.com

„Ticos don`t be sad” – Artykuł z kostarykańskiego głównego dziennika La Nacion

„Necesitamos mas ticos asi!!!” – Artykuł z kostarykańskiego głównego dziennika La Nacion

„Pasión a primera vista” – Artykuł z kostarykańskiego głównego dziennika La Nacion. Kolorowy dodatek specjalny na Święto Niepodległości. Okładka i kilkustronicowy wywiad.

Ambasada Republiki Kostaryki (blog)

„Wyspa piratów” - Artykuł z Geozety "

„Kostaryka - klejnot Ameryki” - Artykuł z Geozety

„Świat środkowoamerykańskich orchidei” - Artykuł z Geozety

„Don Pepe” - Artykuł na portalu lewica.pl

„Kostaryka” - Artykuł w Gazecie Wyborczej

Wywiad na blogu „Turkusowy tropik”

Wywiad na blogu „Opis rzeczywistości” - „Historia, nauka, lokalny patriotyzm i… koktajl z tęsknoty dla szczęśliwców”







ARTYKUŁY O KOSTARYCE

Janusz Piechociński o książce „Pasażerskie krążowniki (i ich historia) na ulicach Słupska – 100-tysięcznej stolicy Pomorza Środkowego”

Artykuł o słupskich nowościach wydawniczych „Pasażerskie krążowniki (i ich historia) na ulicach Słupska – 100-tysięcznej stolicy Pomorza Środkowego”

Książka o autobusach w Stołecznym Magazynie Policyjnym

„Na pierwszy autobus zbierałem 10 lat” - Artykuł z gazety wyborczej

„W Słupsku może powstać muzeum autobusów” - Artykuł dla Strefy biznesu

Przytulisko Pasażerskich Krążowników „Autobusy na emeryturze”

Galeria wszystkich autobusów projektu „Autobusy na emeryturze”

Artykuł o stanie technicznym autobusów oraz historie ich zakupów

Regiopedia

Grudziądz okiem słupszczanina

Galeria Grudziądza, Tarnobrzega, Sieradza, Piły, Rybnika itd...
 
© 1998-2017; SŁUPSK; Rafał Cezary Piechociński