SŁUPSK - MIASTO BARÓW MLECZNYCH, NIETYPOWYCH POMNIKÓW I AUTOBUSÓW
Słupsk to gród wielu przydomków. Od najbardziej popularnego Paryża Północy, przez inne typu „miasto autobusów”, „miasto pierwszej pizzerii”, „miasto najstarszej windy”, „miasto murali”, „miasto policjantów” czy „miasto gdzie powstała kartka pocztowa”.
Jest (poza Chorzowem) najmniejszym powierzchniowo miastem w Polsce ze wszystkich jakie kiedykolwiek przekroczyły 100.000 mieszkańców. Również jako prawie jedyne nigdy (poza rokiem 1962) nie wchłonęło sąsiednich miejscowości. Stąd wzdłuż jego granic do dzisiaj znajduje się obwarzanek z kilkunastu wiosek które w przypadku gdyby były na orbitach innych miast dawno zostałyby przez nie wciągnięte. Słupsk to taka lokalna aglomeracja z wianuszkiem wioskowych narośli wokół. Miasto osiągnęło poziom 100 tysięcy mieszkańców w 1988 roku, a mieszkańcem który urodził się jako stutysięczny był Rafał Kancer.
Słupsk należy do elitarnego klubu tzw. zwaśnionych par miejskich. Jego odwiecznym bratem bliźniakiem jest Koszalin z którym od lat trwa rywalizacja i dochodzi do porównań. Początek tego związku bierze się stąd, że w 1950 roku gdy ustalano stolicę nowego województwa wybrano mniejszy o 25 tysięcy mieszkańców Koszalin. Mimo, że przez kolejne lata Słupsk był na straconej pozycji to przez stolicę województwa koszalińskiego dogoniony został ludnościowo dopiero w 1975 roku przy kolejnej reformie administracyjnej. Koszalin w późniejszych latach napompował się sąsiednimi miejscowościami do obszaru dwa razy większego niż Słupsk. O ile w Słupsku pojawia się tendencja budowania nowych osiedli domków jednorodzinnych pod miastem, poza jego granicami tak w Koszalinie wszystko odbywa się w ramach pozyskiwania sąsiadujących przestrzeni. Jako ciekawostkę gościom spoza Słupska można zlecić test by zapytali przechodnia (tubylca) co to jest „Zemsta Koszalina”.
Słupsk jest nielicznym miastem w Polsce które posiadało wszystkie trzy formy komunikacji miejskiej: autobusy (od 1956), tramwaje (1910-1959) i trolejbusy (1985-1999). Dla upamiętnienia tych drugich w 2004 roku na słupskiej starówce ustawiono pomnik tramwaju i 20-metrowy odcinek torowiska. Początkowo znajdowała się tam kawiarenka, potem przez pewien czas była kwiaciarnia, a teraz funkcjonuje sezonowy punkt informacji turystycznej. Ślady po tramwajach znajdują się na ulicy Arciszewskiego gdzie do dzisiaj nasadzone są w ziemi niewysokie kratownicowe trakcyjne słupy. Trolejbusy zaś zniknęły z ulic niepodziewanie i pod osłoną nocy. Wcześniej po mieście jeździły ich hordy charakterystycznie bucząc i skrzypiąc szelkami na zakrętach. Niejednokrotnie ich pałąki wypadały z okablowań i kierowcy na środku ulicy musieli za pomocą lin ustawiać je do pierwotnego położenia. Niektóre wozy (pierwsze 10 sztuk podarowane przez ZSRR) miały takie przyspieszenie, że stojąc miało się wrażenie przeciążenia. Początkowo wszystkie były malowane w zielono-biały wzór.
Innymi wątkiem autobusowym miasta była tzw. klinika autobusów, czyli Komunalne Przedsiębiorstwo Napraw Autobusów (KAPENA). Za Komuny było jednym z dwóch największych w Polsce do których zwożono niesprawne lub zużyte autobusy z całego kraju i gdzie były one albo naprawiane albo złomowane. Teren zakładów przypominał place fabryk samochodów w Jelczu czy Sanoku z tą jednak różnicą, że tu na wielkiej przestrzeni przytulały się do siebie jednostki zmęczone życiem. W Kapenie powstawały też pierwsze prototypowe w Polsce trolejbusy na bazie Jelczy PR110 i Ikarusów. W późniejszych latach miasto zostało siedzibą firmy Scania która do dzisiaj produkuje tu autobusy na rynek europejski. Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne zaś jako pierwsze w Polsce posiadało autobusy na etanol.
Słupsk to miasto które stoi przepięknymi kamienicami. Przydomek Paryż Północy, podług jednej z teorii związany jest z podobieństwem zabudowy do paryskich kamienic. Jest tu ich cała masa niczym bułek w piekarni i to o różnych smakach. Królują kunsztowne zdobienia tynków, fasad i zadaszeń. Nad dachami wznoszą się przerosty architektoniczne w postaci wykusz i ryzalitów zakończonych kopulastymi zadaszeniami z latarenkami. Wiele kamienic łaskocze chmury cebulowatymi hełmami. Inne kreślą na niebie esy floresy za pomocą swoich iglic.
Słupskie kamienice znane są z zagęszczenia secesją. Są całe szpalery domów w tym stylu które gdy się przechodzi obok nich zachwycają na zasadzie jeden piękniejszy od drugiego. Wiele z nich ma ukryte detale na samych krawędziach gzymsów, wiele chwali się swoimi datami, a jeszcze inne prezentują bogaty asortyment ozdób i maszkaronów. To zapisy miejskiego tchnienia i istna archeologia dawnych pokoleń. Kamienice mają bowiem na sobie warstwy odnowień i kolorów które nakładane były na nie w wielu etapach ich kamiennego żywota. Budynki te preferują stałość dlatego uwielbiają wsłuchiwać się w stukot obcasów gdy ktoś idzie pod ich bramami lub odgłosy kroków podczas wchodzenia po ich kamiennych stopniach klatek schodowych. Wiele z nich ma wewnątrz naścienne malowidła które w erze domofonów są znane niestety tylko ich mieszkańcom. To na co należy przyklasnąć to szeroko zakrojona akcja odnawiania budynkowych drzwi. Nawet w kamienicach które wciąż czekają na remont fasady, z zawiasów wyjmowane są i odnawiane zabytkowe wejścia.
Wśród słupskiej kamienicowej listy przebojów wyróżnia się na przykład Kamienica Romea i Julii (ul. Sienkiewicza 19) z 1911 roku. Na jej wydatnej muszlowej attyce znajdują się na gzymsie dwie 1,5-metrowej wysokości figurki świętych. Inną pięknością jest Kamienica pod Żaglowcami (ul. Wileńska 25) na której tympanonie widnieją dwa stateczki o kubaturze i kształtach przypominających łódeczki na połówkach orzechowy skorup. Jest też bogato zdobiona kamienica z wizerunkiem lokomotywy (Wileńska 37), która charakteryzuje płaskorzeźbami pod niemal każdym z okien. Pod najwyższym w prawym wykuszu widnieje postać dziecka układającego z klocków dom. Nad wejściem zaś wyrzeźbiony jest piejący kogut na tle słońca. Na ulicy Kopernika 19 wyprostowuje się na baczność wąska ceglana modystka na której każdej z kondygnacji, nad okiennymi naczółkami znajduje się inny rząd maszkaronów. Obok stoi dawny budynek zajezdni autobusowo-tramwajowej na którym ostało jeszcze zaślepienie po bramie przez którą przejeżdżały tramwaje. W wejściu głównym zdobią go dębowe, rzeźbione drzwi z symbolami miejskiej infrastruktury (kranu, wanny, tramwaju i żarówki).
Miasto chełpi się aż trzema zamkami. Pierwszy z nich (ul. Dominikańska 5-9) jest gotycki i pochodzi z 1507 roku. Jest jak biała dama z seledynową czupryną dachu i przepięknym bulwiastym hełmem na wieży. Charakteryzuje się bardzo masywnymi przyporami które z daleka wyglądają jak odnóża przedpotopowego gada. Niektóre z jego ścian mają kilka metrów grubości. Przed wejściem zlokalizowany jest nowy pomnik poświęcony Bogusławowi X oraz kamienne kule żywcem przypominające osławione kostarykańskie odpowiedniki, niewiadomego pochodzenia i przeznaczenia. Przy zamku znajduje się ogród księżnej Erdmuty w którym dama sadziła warzywa i zioła. Ustawiona jest w nich również rzeźba dwóch pędzących odyńców przedstawiająca rywalizację pomiędzy dwoma miastami Słupskiem i Koszalinem.
Druga budowla to ogrodzone od ulicy wysokim murem z cegły tzw. Zamczysko (Westerplatte 64) czyli budynek dawnych koszar huzarów z 1876 roku. Jest wspaniały, majestatyczny i niesamowicie fotogeniczny. Przypomina część krzyżackiego zamku którą kiedyś ktoś mógł włożyć na lawetę i cichaczem przetransportować do Słupska. Zamczysko jest dzisiaj główną siedzibą najstarszej państwowej wyższej uczelni miasta Akademii Pomorskiej. Ma niezwykle monumentalną symetrycznie umiejscowioną wieżę i dwa boczne ryzality z blankami i zdobieniami fortyfikacyjnymi. Moim zdaniem jest to najpiękniejszy zabytek Słupska który trzeba zobaczyć mimo, że nie jest umiejscowiony w samym centrum.
Trzeci akcent zamkowy to tzw. Kamienica Zamek (ul. Konopnickiej 10). Jest niby niepozorna, wątła, zakaszlała zaciekami ale ma jedną wielką zaletę: dwie boczne wykuszowe wieże uformowane na szczytach na kształt fortecy z blankami. Obie doczekały się ostatnio remontu. Kamieniczka schowana jest za kapturem z kilku rosnących przy niej małych drzewek. Jest trochę jak bajkowy element ulicy który ktoś specjalnie sporządził by przełamać jednolitość otoczenia. Warto ją odszukać i sfotografować.
Słupsk wybija się też wizerunkami sędziwych poniemieckich szkół i innych placówek dydaktycznych. Najstarszą w mieście jest czerwono-żółta Szkoła Podstawowa nr 1 (ul. Lutosławskiego 23) posiadająca poziome pasy niczym warstwy na biszkoptowym torcie. W jej niszach wejścia głównego umiejscowione są herby rodowe fundatora i jego żony. Trzy pozostałe zabytkowe szkoły to bliźniacze czerwono ceglane i neogotyckie: (SP2 z lat 1885-1886, dawna SP3 - 1895-1898 i dawne Technikum Mechaniczne 1881-1882). Projektowane były przez tego samego architekta. Są niczym wysokie, potężne bizony dzielnic. Widać je znad dachów okolicznych domów. „Dwójka” (ul. Pobożnego 2) ma dodatkowo solidny kamienny fundament, a przed jej główną bramą rośnie pomnik przyrody w postaci miłorzębu japońskiego. Na „Trójce” zaś (ul. Deotymy 15a) widnieje pamiątkowa tablica upamiętniająca zmarłe lub zabite w czasie wojny w słupskim obozie przejściowym dzieci. Trzeci z budynków znajduje się przy ulicy Niedziałkowskiego 2, naprzeciwko zabytkowego płotu dawnej synagogi.
Po obu brzegach Słupi znajdują się też rywalizujące ze sobą dwa zabytkowe budynki liceów ogólnokształcących. Pierwszy (ul. Szarych Szeregów 15) pochodzący z 1859 roku zaskoczy ponieważ cały czas będzie przywoływał w pamięci już znany obrazek. Projektowany jest bowiem przez tego samego architekta spod którego linii kreślarskiej wyszła przebudowa Zamku w Kórniku i stąd bardzo do tego zabytku jest podobny. Drugie z liceów (ul. Mickiewicza 32) pochodzi z lat 1903-1905 i stanowi zwalisty neogotycki, długi budynek z cementowymi, białymi niszami i wejściem głównym zwieńczonym okazałym szczytem. Do jego budowy użyto pół miliona cegieł, a gdyby postawić całą bryłę na wagę to ważyłaby 1.000 ton. Naprzeciw budynku znajduje się modernistyczny gmach komendy policji z bardzo ozdobnym schowanym w karbowanym, masywnym podcieniu portalem.
Prócz wypasionych i omawianych w każdej broszurze turystycznej zabytkowych wielkogabarytowych kościołów Słupsk ma również małe świątynie tzw. liliputy które jak mróweczki porozchodziły się po całym jego obszarze. Jest ich kilka: Kościół Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Słupsku (1898, ul. Krasińskiego 5), Zielonoświątkowy kościół Chrystusa Wybawiciela (1878, ul. Długosza 24), Ewangeliczno-Augsburski Świętego Krzyża (1857-1859, ul. Słowackiego) i Ewangelicko-Metodystyczny na Słowiańskiej 4 (1930). Najpiękniejszy jest ten pierwszy z nich. Gotycki i prawie całkowicie zasłonięty przez okoliczne zabudowania. Widać go jedynie od ulicy Krasińskiego gdzie troszeczkę wysuwa ze swojej pieczary zwieńczenie fasady głównej.
Miasto znane jest też z wykorzystania niektórych kościołów na cele kulturalne. I tak średniowieczny kościół pod wezwaniem św. Mikołaja jest od 1971 roku miejską biblioteką (ul. Grodzka 3), a wzniesiony w 1905 roku dawny kościół Ewangelicko-Augsburski (ul. Niedziałkowskiego 5) obecnie spełnia funkcję teatru miejskiego (Rondo).
Słupsk znany jest ogólnopolsko na płaszczyźnie kulinarnej. To stąd pochodzi pierwsza w Polsce (jeszcze za czasów komunistycznych) gastronomiczna sieciówka restauracyjna pod nazwą Karczmy Słupskie. Ich filie znajdowały się w największych miastach Polski oraz stolicach Europy. W 1975 roku powstała też w Słupsku pierwsza pizzeria w kraju, a do osławionej zbudowanej z szachulca, serwującej lokalne jadło Karczmy pod Kluką (ul. Kaszubska 22) specjalnie na kolacje ściągali goście z Gdyni czy Gdańska.
Miasto szczyci się też gamą barów mlecznych ale nie takich nowoczesnych pseudo eko tylko normalnych rasowych dawnych PRL-owskich gdzie pierogi czy kopytka można zjeść za 5 złotych (Bar Poranek przy ul. Wojska Polskiego 46, Bar Koziołek Matołek przy ul. Lutosławskiego 21 i Bar Gaweł przy ul. 3 Maja 77). Czyste, schludne, skromne i z przyjazną obsługą. To one wygrały batalię przeciw urzędnikom zakazującym doprawiania dań solą i pieprzem. We wspomnianym Poranku znajduje się najstarsza pizzeria w Polsce, ale też jest to miejsce gdzie pojawiła się pierwsza w kraju maszyna do mycia naczyń.
Inna gastronomiczna ikona miasta znajduje się przy ulicy Anny Łajming 3. Chodzi o budynek dawnej restauracji Metro nazwanej tak w 1952 roku by reklamować ideę budowy warszawskiego metra na długo długo przed faktycznym zakończeniem projektu (1995). Stojąc przy tej zabytkowej kamienicy bezwzględnie należy przejść się wzdłuż chodnika bowiem tu znajdują się najbardziej reprezentacyjne budowle miasta – dawny budynek domu towarowego z 1910 roku z najstarszą windą w Polsce i pozłacanymi zdobieniami, średniowieczna Nowa Brama, wspomniany budynek Metra i pod numerem 4 przebogato zdobiona Kamienica Świecznikowa z charakterystycznymi półokrągłymi wykuszami do złudzenia przypominającymi sławną Kamienicę pod Przepiórczym Koszem w Legnicy.
Gród zaznaczył też swoją obecność w historii gastronomii ulicznej. W 1964 roku w Słupsku pojawiły się pierwsze wózki do robienia waty. To tu mieszkał też najstarszy przedstawiciel tego zawodu. Cukrowe chmurki wyrabiane były do 2010 roku. W Słupsku też zaczął funkcjonować pierwszy w Polsce saturator z wodą sodową
Miasto ma swój młynek do kawy i ołówek. Ten pierwszy to kaplica św. Jerzego która przniesiona została w 1912 roku z innej dzielnicy i zrekonstruowana. Ma formę ośmioboku z latarenką i ukrywa się na zadrzewionym Placu Bronisława Kostkowskiego. W latach 80-tych podczas rozbiórki zadaszenia, w kuli zwieńczenia wieżyczki odnaleziono dokument złożony podczas remontu przeprowadzonego w 1820 roku. Była w nim informacja o zastosowanych dachówkach oraz fakt, że w wieżyczce był dzwon, który na początku XX wieku przekazano do kościoła mariackiego.
Ołówek to kościół św. Jacka (ul. Dominikańska 3) którego cienka smukła wieża przypomina formą przyrząd szkolny. Świątynia sławna jest ze swoich koncertów organowych i afery z 1977 roku gdy w podziemiach odkryto sarkofagi księżnej Anny Gryfitki de Croy i jej syna Ernesta. Poszukiwacze przebijali się przez labirynt krypt wśród gruzu, piasku i kości. Mówiono wówczas o klątwie na wzór Tuttenhamońkiej. Złych mocy jednak nie było, chyba, że wliczyć w to zaginięcie podczas obróbki w Bydgoszczy filmu, na którym nakręcono wydobywanie ciał. Wydarzenie to wspomniane jest w powieści „Pan Samochodzik i złota rękawica".
W Słupsku zachowały się całe ciągi murów obronnych. Największe ich odcinki znajdują się wzdłuż ulicy Jagiełły i na tyłach parku Chopina, gdzie na zadrzewionej skarpie wyglądają jak mury warownego zamku. Niektóre mają wysokie fundamenty z otoczaków które wydają się narośląmi jak na skórze dinozaura. W kompleksie murów znajdują się dwie słupskie baszty. Pierwsza to Baszta Czarownic (Francesco Nullo 8), do połowy przeszklona, półkolista z wiatrowskazem w postaci metalowej wiedźmy na miotle. Przetrzymywano w niej kobiety osadzone za czary. Ostatnią która zginęła była Trina Papisten (1701). Na jej cześć nazwano jedno z miejskich rond. Druga z baszt to Baszta Więzienna (Francesco Nullo 5). Dzisiaj stanowi ruinę ale dobrze zachowała się jej jedna z półkolistych ścian. Pojawił się pomysł jej odbudowy i przekazania Bractwu Rycerskiemu.
Miasto szczyci się największą kolekcją prac Witkacego na świecie. Zebrane są w miejskim Muzeum Pomorza Środkowego na Zamku. To główna reklamowana przez władze atrakcja, a to mały błąd ponieważ miasto szczyci się masą innych wyróżników i niekoniecznie trzeba skupiać się tylko na jednym tak jakby było ono najważniejsze. Na ulicy 3 Maja znajduje się szpaler blokowych szczytów na których porozwieszano repliki malunków tego artysty. Nawiązuje to do tradycji z lat 70-tych, kiedy na podobnej zasadzie szczyty bloków przy ulicy Władysława IV posiadały jedne z pierwszych w Polsce murali.
Miasto do dzisiaj ma też tendencje do podkreślania takich artystycznych wizji. Powstają nowe murale jak ostatni na ścianie kamienicy przy ulicy Bema przedstawiający wszystkie miejskie symbole. W latach 70/80-tych Słupsk upiększał swój makijaż poprzez dekorowanie ścian budynków użyteczności publicznej mozaikami ze szkła i kamieni. Warto wejść do przychodni przy ulicy Jana Pawła II 1a, gdzie oczom ukażą się całe wystawy takich powierzchni. Drugie skupisko mozaik znajduje się na ścianie Młodzieżowego Centrum Kultury przy ulicy 3 Maja 22.
Słupsk ma wprawę w przemeblowywaniu swoich apartamentów i przestawianiu swych zabytków niczym szafek. Podobnie jak z „młynkiem” uporał się ze znajdującym się niegdyś przy ulicy Wolności starym szachulcowym spichlerzem Richtera w którym po przeniesieniu na Rynek Rybacki znajduje się najbardziej znana w mieście herbaciarnia. Organizowane są w niej często wystawy fotograficzne.
Nie zawsze jednak było tyle szczęścia bowiem trzeci z zabytków - stary zajazd pocztowy przy ul. Starzyńskiego został w 1976 roku rozebrany i ślad po nim zaginął. Swego czasu istniał też projekt by do nowego miejskiego parku Klasztornych Stawów przenieść mały, wzniesiony w 1871 roku neorenesansowy budyneczek z ulicy Bałtyckiej 8. Parterowy, ceglany na podstawie kwadratu ze ściętymi narożnikami i pięknymi witrażami stoi trochę zapomniany i prezentuje się turystom jadącym w kierunku morza i plaż.
Oliwinem miasta jest ratusz. Podług niektórych rankingów najpiękniejszy w Polsce. Wybudowany w 1901 roku znajduje się na Placu Zwycięstwa. Ma niesymetryczną neogotycką fasadę gdzie czerwone płaszczyzny cegieł zaakcentowane są białymi plamkami tynku. Kipi od zakamarków, balkonów, pilastrów, kolumn i innych wykonanych z piaskowca elementów dekoracyjnych. Dominującym akcentem jest wieża zegarowa zwieńczona hełmem z latarnią. Ratusz wzniesiony został w miejscu gdzie kiedyś było bagnisko. By je osuszyć sprowadzano piach z wyrobiska w którego niecce teraz funkcjonuje stadion 650-lecia. Przy ratuszu do dzisiaj stoją dwie pierwsze budki telefoniczne w Polsce w stylu angielskim.
Słupsk nie ma lęku przed stawianiem dziwnych pomników. Lubi upamiętniać wszystko co w swojej historii uważa za istotne. Na osiedlu Piastów znajduje się szereg rzeźb autorstwa Jana Konarskiego, (twórcy m.in. pomnika marszałka Józefa Piłsudskiego przed warszawskim Belwederem) przedstawiających uchwycone w różnych pozach ludzkie postacie. Na koniuszku ulicy Kopernika zaś ustawiona jest podświetlana rzeźba dwóch rybek, na której potem wzorowała się Gdynia umieszczając podobną na swym bulwarze. W Parku Powstańców Warszawy zlokalizowany jest pierwszy w Polsce (1946) pomnik poświęcony obrońcom stolicy. W każdą rocznicę wybuchu Powstania, prezydent Warszawy w swoim przemówieniu uwypukla ten fakt.
Najpiękniejszym pomnikiem miasta jest położony na peryferiach monument ku czci 22 pomordowanych przymusowym robotników. Znajduje się na skwerku na skraju Lasku Południowego przy ulicy Arciszewskiego, gdzie z wybrukowanej płaszczyzny wystają 22 różnej wysokości i grubości słupy. Słupsk upamiętnia nawet pojedyncze miejskie wydarzenia. Na jednej z kamienic przy ulicy Armii Krajowej 3 znajduje się tabliczka upamiętniająca katastrofalną powódź roku 1888. Jest to tzw. znak wielkiej wody.
Słupsk nie został zniszczony podczas działań wojennych. Dzień po wycofaniu się Niemców wkroczyły do niego wojska radzieckie które podpaliły i zniszczyły znaczną część Starówki. Dlatego dzisiejszy Stary Rynek to tylko 3 stare kamieniczki z których dwie to bardzo typowe architektonicznie dla przedwojennego miasta tzw. „grubasy”. Pękate piętrowe domy z naczółkowymi dachami. Niegdyś wiele ulic było zdominowanych przez tego rodzaju budynkowy klan. Początkowo przy odbudowie rynku planowano zapełnić przestrzeń mającymi nawiązywać do warszawskiego Mariensztatu dwupiętrowymi budynkami o spadzistych dachach.
Dzisiaj na rynku znajduje się fontanna z 1988 roku oraz powstały w 1960 roku dawny przypominający tranzystor budynek kina Millenium. Obecnie od 2012 roku znajduje się w nim Biedronka ale kiedyś było to pierwsze kino w Polsce wyposażone (1969) w cineramę (wyświetlanie filmów na szerokim ekranie za pomocą zsynchronizowanych ze sobą projektorów). Podczas prac wykopaliskowych pod jego fundamenty odkryto podziemne średniowieczne miasto.
Naprzeciwko kina znajduje się blok po metamorfozach. Przeszedł gruntowną operację plastyczną która z pudełka zrobiła z niego imitację starych kolorowych przedwojennych kamieniczek. Wizualnie jest to majstersztyk przemodelowań. Warto go obejrzeć zwłaszcza dla górnego piętra które wyłożono szarawą blachą dającą wrażenie cofniętego poddasza. Obok na wyłożonej brukiem ulicy Nowobramskiej znajduje się pomnik tramwaju oraz ustawione są stylizowane są na historyczne latarnie. W 2004 deptak uznany został za najlepszą modernizację roku w Polsce.
Jedyną rzeczą która nie jest w tym mieście dobra to dobieranie kolorów kamienic. Od lat plastyk miejski (notabene to w Słupsku powstało pierwsze takie stanowisko w Polsce) terroryzuje pejzaż miasta pastelowymi bladymi w zaledwie trzech odcieniach kolorami. Wszystkie nowo remontowane domy mają być albo bladożółte albo kremowe albo blado pomarańczowe. Nie ma tak jak w innych miastach typu Szczecin czy Wrocław pięknych soczystych barw uwydatniających detale.
Główną świątynią miasta jest kościół Najświętszej Marii Panny. W latach 70-tych miał być katedrą diecezji słupsko-kołobrzeskiej jednak znowu w ostatniej chwili zmieniono ją na obecnie funkcjonującą. Kościół naszpikowany jest strzelistymi, gotyckimi szczytowymi wieżyczkami które sprawiają wrażenie jakby jego bryła była wielkim jeżozwierzem. Wieża zaś ma coś wspólnego z Pizą. Jest odchylona od pionu o 89 cm i wyraźnie widać to z ulicy Łukasiewicza. Jest tak samo mocno wygięta jak polska sławna wieża w Ząbkowicach Śląskich. W latach zerowych XXI wieku nałożono jej nowy kapelusz imitujący ten przedwojenny. Odznacza się też rzygaczami czyli średniowiecznymi rynnami których końcówki mają formy smoków. Wewnątrz świątyni znajduje się sławny krzyż z 1982 roku który wówczas okrzyknięty został cudem bowiem spływała z niego niezidentyfikowana krwista substancja.
Przy kościele przycupnął budynek poczty (ul. Łukasiewicza 3) który bardzo przypomina bliźniaczą budowlę w Grudziądzu. Wybudowany w 1879 roku zawiera we wnętrzu pamiątkową tablicę poświęconą urodzonemu w Słupsku twórcy pocztówki Henrichowi von Stephanowi.
Ze znanych osób ze Słupskiem miał związki piosenkarz i autor tekstów Jacek Skubikowski który często odwiedzał miasto przy okazji wizyt u mamy. Urodziła się tu też wokalistka jazzowa Grażyna Auguścik. Z bardziej młodego pokolenia wyróżniają się Natalia Sikora zwyciężczyni drugiej edycji Voice of Poland oraz finalistka piątej edycji Sarsa. Jest też Arleta Zalewska reporterka TVN. Wielką gwiazdą jest pisarz Daniel Odija którego powieść „Tartak” znalazła się wśród finalistów nagrody literackiej Nike. Bardzo skromna i nietuzinkowa postać.
Słupsk miał też znane w Europie lotnisko pasażerskie. Na tle kontynentu wyróżniało się tym, że jego pas startowy znajdował się najbliżej centrum miasta (4 km). Regularne połączenia z Warszawą miasto otrzymało w 1976 roku. Był to obok utworzonego regularnego połączenia z Montrealem reklamowany hit firmy. W sezonie letnim odbywały się loty do Wrocławia, Krakowa, a nawet Rzeszowa. Do stolicy dziennie wykonywane były dwa przeloty. Ostatni miał miejsce w 1990 roku.
Słupsk posiada kościół który jest najbardziej popularną świątynią wśród młodych par. Od lat młodzi chcący się pobrać robią swoiste podchody by uzyskać zgodę na ślub właśnie w jego murach. To wybudowany w 1872 roku kościół św. Ottona (ul. Partyzantów). Jest małych rozmiarów jednonawowy, bardzo symetryczny i zgrabny, przez co niektórzy nazywają go elegantem.
W mieście jest najstarszy zachowany obiekt przemysłowy w Polsce. Chodzi o wybudowany na początku XVI wieku młyn wodny (ul. Dominikańska). Był to jednocześnie i spichlerz i młyn o czym świadczą jego duże rozmiary oraz małe i wąskie okienka typu spichlerzowego. Wyróżnia się arkadowymi wspartymi na płaskich pilastrach wnękami. Do dzisiaj młyn ubija wodę w małym kanale Młynówki. Obok przewieszony jest drewniany, wąski mostek oraz wznosi się średniowieczna brama Młyńska.
W wielu zakątkach Słupska porozrzucane są głazy narzutowe poświęcone postaciom lub ideom. W 1960 roku w Parku Waldorfa odsłonięto głaz Zamenhofa. Ma 185 cm wysokości i 365 cm w obwodzie. W Parku Kultury i Wypoczynku (od strony ulicy Rybackiej) zlokalizowany jest obelisk uwypuklający lipcowy spływ kajakowy 1964 roku w którym uczestniczył ówczesny arcybiskup Karol Wojtyła.
Charakterystyczny dla Słupska jest też tzw. Okrąglak (ul. Jaracza 18a). Wzniesiony w latach 1935-1936 budynek jest trochę podobny do wrocławskiej Hali Stulecia. Jest ceglany z podwójnym fryzem z kształtek, dwukondygnacyjny, kryty czterospadowym dachem. Dolny fryz w kształcie rombów, górny w formie zygzaka. Jego dyskowa bryła do lat 60-tych XX wieku zawierała szkołę podstawową. Przepruta jest występującymi w parach 16 wejściami. Kilka lat temu wybuchł skandal, gdy podczas remontu z attyki zdjęto do renowacji polski herb pod którym odkryto ceglaną swastykę.
Duża połać Słupska odgrodzona jest w swoiste miasteczko policyjne. Znajduje się tam jedna z kilku szkół policji w Polsce. Składa się z pięknych poniemieckich willi oraz modernistycznych budynków placówek dydaktycznych. Jeden z nich był niegdyś szkołą dla dziewcząt i podług niektórych stanowi główny zabytek miasta, przykład najpiękniejszej modernistycznej budowli na Pomorzu. Ze względu na pierwotne przeznaczenie szkoły przewieszony u jej fundamentów most nazywany jest Mostem Dziewic. Szkółka znana jest z wielu innowacji technologicznych w Polsce. W 2006 roku na przykład otworzono tam pierwszą w Polsce wideo strzelnicę.
KONTAKT
Słupsk
Kostaryka
Rafał Cezary Piechociński
|