Niezapominajka
Przelatujemy już nad terenem listopada uchodzącego za najbardziej niesympatycznego z 12 miesięcy. Plucha, mżawa, zapach opadłych liści, wilgotna ziemia i szybko zasuwająca się kurtyna dnia. Taki miesiąc rozpoczynający się silnym akcentem nostalgii, czas w którym trochę zwalnia nasz dzień.
W takim okresie życie w Forcie też ma inny rytm. Mało jest przybyszów, mało roszad postojowych. Motoryzacyjne ZOO przygotowuje się by zapaść w zimową fazę hibernacji. Ale to też czas gdy właśnie można pozwiedzać go sobie wirtualnie. W listopadowe wieczory można przemyśleć rzeczy na które nie ma czasu gdy jest się w letniej euforii.
Listopad to taki czas gdy zdajemy sobie sprawę z przemijania i z tego, że nie jesteśmy na tym miejscu ani pierwsi ani ostatni. Lata lecą, przez nasze życie przewijają się ludzie, wrażenia i doznania które za chwilę są już tylko wspomnieniem lub historią. To co teraz jest takie ważne za jakiś czas będzie tylko warstwą doświadczenia lub niezapominajką w naszej głowie.
Muzeum i Fort Marian powstało po to by zatrzymywać takie chwile, a przynajmniej przedmioty które miały kiedyś swoich właścicieli, ludzi którzy o nie dbali, dla których te eksponaty były częścią codziennego trwania. Czasami wydaje się nam, że nasze życie jest najważniejsze, że nasze troski są największe, a przemyślenia najgenialniejsze. Tymczasem wszystko już było wystawiane w życiowym teatrze i to co czujemy to tylko kolejna inscenizacja.
Przed nami po tych samych chodnikach i ścieżkach chodzili tacy sami ludzie jak my którzy mimo innych epok czuli, marzyli i kochali tak jak my i dla których koniec wydawał się kiedyś tak samo odległy jak teraz dla nas. Potem następował pstryk i już byli niezapominajką.
W Polsce panuje teraz moda na muzea, kolekcjonerstwo i ekstremalne doznania surwiwalowe. Tyle że w dużej mierze jest to podszyte rywalizacją i chęcią pokazania siebie jako kogoś oryginalnego. W Forcie tak nie ma bowiem tu jest azyl dla skrawków historii i wspomnień po ludziach których zabrakło. Być może takie miejsca są zajezdnią dla wszystkich którzy w Forcie coś zostawili. Bo tak naprawdę ci co już odeszli są nadal wśród nas. Tu są samochody którymi jeździli, samoloty które pilotowali, telefony z których korzystali.
Drzewo z obrazka rośnie na terenie Fortu w jednym z jego pustych zakamarków gdzie rządzi się przyroda i gdzie można pójść na spacer ścieżkami historii. Takiej naszej ukrytej głęboko w myślach i wspomnieniach. Po którą sięgamy właśnie w taki miesiąc jak listopad.
Niech obrazek będzie inspiracją do tego żeby chociaż parę osób czytających tę wiadomość przypomniało sobie, żeby żyć tak jak lubią. Bez rozmyślania co powiedzą inni i bez skrępowania, że nie jesteśmy czegoś warci. Ci których już nie ma gdyby mogli wrócić na pewno marzyliby by mieć tyle lat co my. Bez względu ile, ważne by żyć. I na pewno wiedzieliby jak to robić by być szczęśliwymi. Tyle że tutaj zasady gry nie przewidują drugiej szansy. Korzystajmy póki mamy to co mamy.