Pacyfikowanie toksycznych cech
W Forcie Marian panuje nie tyle demokracja co poszanowanie. Właściciel Marian Laskowski uczy dwunożnych i czterokołowych członków stada szacunku do innego człowieka, maszyny czy też samego siebie. Obowiązują tu proste zasady które pozwalają dostawać skrzydeł i unosić się nad swoimi ideałami. Jest błogo i nieskomplikowanie.
Ale jak w każdej rodzince zdarzają się występki od regulaminu ;-) Wśród naszych blaszanych pacjentów pojawiają się nerwy, kradzieże czy pyskówki. A bo to któryś stanął za blisko i zasłaniał cielskiem słońce drugiemu, a to jeden zabrał wycieraczkę z trawnika którą inny położył na chwilę przy poprawianiu makijażu. Bywa, że dochodzi do wyzwisk na tle zazdrości. Bo ktoś został umyty i błyszczy, a innemu tylko nałożono łatkę na rdzawą ranę. Są pretensje czemu Star ma zdjęcie, a Jelcz nie. Czemu Tatra nie ma nowej miski olejowej skoro Ził ma nowy zderzak. ;-)
Czasami dochodzi do kłótni z wypominaniem wieku. Zdarza się, że któraś z naszych gwiazd majstruje śrubokrętem przy tabliczce VIN poprawiając datę produkcji na nowszą ;-) Był też przypadek, że jeden Ził umówił się z zającem by nocował na nowym poszyciu siedziska rywala.
W kronice Fortu są zapisy o skargach na nocne chrapanie pożarniczego Stara, albo nocne balangi Kraza który mruczał serenady do Tatry, przy czym mruczenie było jak dudnienie w największą burzę z piorunami ;-) Jak to w większej grupie bywa dochodzi do przepychanek o miejsce parkingowe lub nawet o zawartość jaką się układa na pace. Bo przecież lepiej jest nosić na grzbiecie kufer z narzędziami niż brudne opony lub beczkę. ;-)
Wszystkim tym przewinieniom i kłótniom przygląda się specjalna grupa mieszkańców Fortu która jest emerytowanymi paliwożernymi funkcjonariuszami służb mundurowych. Wielu z nich wciąż ma mundury jak ten na zdjęciu i nadal oddają się ulubionemu zajęciu patrolowania fortowych zakamarków, pouczania i oferowania mediacji. Jako że mają wprawę potrafią zażegnać każdy spór i ostudzić emocje.
Prezentowanemu na zdjęciu milicyjnemu dwukołowcowi bardzo dobrze jest odwiedzać nasz Fort bowiem są tu zasady zgodnie z którymi został on wychowany w służbach. Mimo, że na emeryturze to wciąż pamięta że jego misją jest pomoc i obrona biedniejszych. Mundurowy dryl jakiemu był poddany potem uzupełnili solidnymi wartościami jego właściciel Paweł Staciwa oraz wujek Marian ;-)